Dark Skies


 Długo po 'Z Archiwum X' i 'Znakach' nie było filmu i serialu,
który poruszałby tematykę obcych.
Jak dla mnie jest to już temat dość wyświechtany 
(pewnie dlatego,że trochę się tego naoglądałem będąc młodszym).
Ale jak to ma się nie tylko z filmami ,a i na przykład z muzyką raz na dekadę trzeba coś odświeżyć i podrzucić młodszej gawiedzi,która może przypadkiem o wcześniej wymienionych tytułach nie słyszała.


Pierwsze skojarzenie gdy ujrzałem tytuł..." no nie czyżby nakręcili film na podstawie serialu?" .
Kiedyś w naszym pięknym kraju gdy Polsat był w przedszkolu ,
a Tvn dopiero się wykluwało puszczano taki serial w tiwi,
a zwał się ...taaadaaaam - Dark Skies
Tematem przewodnim byli obcy.
Na szczęście zrzynki z serialu nie ma i na tym zakończę wątek tegoż przyzwoitego tworu.

Wróćmy do filmu.W 'Dark Skies' jest rodzinka ,która ma swoje problemy.
Są dzieci ,a więc materiał na horror dość oklepany,ale po kolei.
W domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy (a jak :P ) ,
które mimo wszystko mają niezły klimat i zaciekawiają.




Każda z głównych postaci zostaje w jakimś stopniu napiętnowana.Film nie stawia na straszenie wizualne - bardziej stara się przestraszyć zagęszczając nastrój i stawiając przed nami pytania.
Bo komu z nas nie urwał się film? 
Albo w nocy coś nie obudziło? 
Czy tez nie brzęczało nic w uszach będąc samemu w domu?
Żeby nie było zbyt pięknie reżyser serwuje nam mały miks tego co mogliśmy obejrzeć w innych horrorach.
Tak więc mamy rysunki dzieci,które zaciekawiają rodziców.Jest i szperanie w internecie,
znajdują się też kamery do monitoringu no i spec,który podobne historie jak ta,
która dotyka rodzinę przeżył już nie raz i stwierdza,
że tego co się zbliża nie da się powstrzymać porównując ludzi do szczurów w laboratorium.


Trochę sztampowe ? tak,ale nie kłuję w oczy i nie zniechęca do dalszego oglądania.
Dalej jest już z górki,pojawiają się złe,niedobre ET (szaraki) i na koniec ciut za dużo ich na ekranie.
Miałem obawy co do końcówki,ale rozwiązana została w dość przyzwoity sposób,
zostawiając sobie małą furtkę do kontynuacji.


Film od strony wizualnej jak i dźwiękowej daję radę.Nie ma tutaj nic co rysowałoby na naszych ustach uśmiech politowania.Tym,którzy dopiero raczkują w tej tematyce film powinien przypaść do gustu,a tym trochę bardziej doświadczonym...hmmm,gdzieś już to było pokazane,opowiedziane,więc niczym szczególnym nie zaskoczy.Na koniec warto podkreślić niezłe aktorstwo mamy-Lacy (Keri Russell),
która w swojej roli jest wiarygodna i dość sugestywna.
Do tej pory pamiętałem ją bardziej z teledysku Bon Jovi - Always
niż z filmów i seriali. 

MOJA OCENA

Komentarze